Menu
Szukaj
Witaj
Strona domowa
Aktualności 2024
|
Wytwórnia 4AD
|
Dead Can Dance :: Forum :: O WSZYSTKIM INNYM :: Off-topic |
|
<< Poprzedni | Kolejny >> |
Czego sluchacie? |
Idź do strony >> | |
Moderatorzy: akogo, Mateusz, Ewa
|
Autor | Odpowiedzi | ||
Eyesore |
| ||
Dołączył: 04 mar 2012 11:32 postów: 56 | No wlasnie, czego? Skoro zalozylem temat, moze zaczne od siebie. Dead Can Dance to najgenialniejszy zespol na swiecie, IMO nie powstala, ani juz nigdy nie powstanie lepsza muzyka. Ale przeciez na nich swiat muzyczny sie nie konczy. Zespolow, ktore dostarczaja mi niesamowitych doznan jest od groma i ciut ciut. Z klimatycznych kapel wymienic nalezaloby Autumn Tears, Loreena McKennitt, Mortiis, Daemonia Nymphe, Unto Ashes, Omnia, Faun, Iridio, Dark Sanctuary, Clannad, Arcana, Ataraxia i jeszcze pare innych. Ale wiekszosc muzyki, ktorej slucham na codzien od 20 lat juz to metal, a Najbardziej podchodzi mi US heavy/power (mowiac US mam tez na mysli Kanade). Ulubionych kapel mam cale mnostwo, moze wymienie 5: Manowar, Virgin Steele, Jag Panzer, Iced Earth, Vicious Rumors. Manowar to moj najlepszy zespol metalowy. Innych podgatunkow tez oczywiscie slucham. | ||
Powrót do góry | | ||
Mateusz |
| ||
Mateusz postów: 56 | Ja wciąż uznaję się za dyletanta, jeśli chodzi o muzykę, a w dodatku bardzo trudno przychodzi mi zakochać się w czymś nowym. Dlatego też moja lista ulubionych wykonawców jest z nielicznymi wyjątkami niezmienna od lat: Dead Can Dance - ponad wszystko. Nie znam niczego lepszego i nawet nie szukam. Ich muzyka mi w zupełności wystarcza. Irfan - po DCD jest w moim muzycznym rankingu bardzo duża przepaść, a pierwszym zespołem na który można się w niej natknąć jest właśnie ta cudna bułgarska grupa. Klimaty w sumie zbliżone do poprzednika, szkoda tylko, że na razie nagrali tylko dwa albumy. Cocteau Twins - nic mówić nie trzeba, klasyka z 4AD. Co prawda w ostatnich swoich albumach zrobili się troszkę odtwórczy, ale i tak idealna muzyczka na klimatyczne wieczory (we dwoje i nie tylko). Elijah's Mantle - muzyka bardzo trudna do zdobycia w Polsce. Mam tylko dwa albumy, więcej nie mogę upolować. Swego czasu w tym projekcie maczał palce sam Brendan Perry. Zajrzyjcie na YT i sami oceńcie. Muzyka specyficzna, minimalistyczna. I ten wokal... mniam. Kroke - bo lubię klezmerskie klimaty, a to chyba najlepszy reprezentant. John Tavener - tworzy wspaniałą muzykę sakralną. Może go też ktoś kojarzyć z muzyki do filmu "Ludzkie dzieci" Armia - jak byłem szczeniakiem byłem wielkim fanem tej bajkowej kapeli. Do dzisiaj mi już nieco przeszło, ale jak mam nastrój, to czasem sobie puszczam dyskografię. I to w sumie są najważniejsze dla mnie projekty. Po drodze jeszcze jest m.in. Bjork (kończąc na albumie Medulla), Azam Ali, Dikanda, Niyaz, Arcana, Piano Magic, Tesco Value albo Żywiołak, ale to już sporadycznie. Słucham też od groma muzyki filmowej, ale to dlatego, że kocham kino i to samo z siebie wynika. Powiedziałbym też, że uwielbiam Mozarta, Schuberta i Vivaldiego, ale nie powiem, bo to ponoć dziś snobizm oznacza :P | ||
Powrót do góry | | ||
Eyesore |
| ||
Dołączył: 04 mar 2012 11:32 postów: 56 | Irfan jest niezly, ale nie wymienilem, bo rzadko slucham. ale fakt, rzna z DCD, ze az milo. C.T. nie slucham, tak jak zreszta wszystkiego innego z 4ad. z 4ad tylko i wylacznie dead can dance. w zasadzie od 90 do 95% muzyki, ktora konsumuje to metal. jakby ktos chcial zerknac - oto moj profil na last.fm: | ||
Powrót do góry | | ||
saltarello |
| ||
Dołączył: 07 mar 2012 08:17 postów: 37 | Ja jak chyba wszyscy tutaj na pierwszym i nie kwestionowanym miejscu słucham najwspanialszej grupy na świecie.Potem długo nic i w kolejności : Joy Division,The Doors,Bauhaus.To takie moje 4 grupy,które "kształtowały" mnie w młodości. Po za tym słucham dużo muzyki z wytwórni Ivo Watts-Russell'a jak Cocteau Twins,This Mortal Coil, Legendary Pink Dots etc. Z dawnych czasów mam wielki sentyment do grup GBH,UK Subs,Exploited....czyli stary dobry punk z lat 80, również polski.Bardzo lubię też klimaty grup KISS, Black Sabbath, Deep Purple, Pink Floyd i wielu im podobnych, nie gardząc dobrym bluesem,folkiem ani klimatami jazzowymi oraz swingowymi z lat 30 i 40 Bardzo lubię wracać do Sisters of Mercy, Fields of the Nephilim, Mission. W poszukiwaniu nowych doznań zafascynowałem się jakiś czas temu projektem Sopor Aeternus, który to wywarł na mnie ogromne wrażenie, na tyle wielkie,że posiadam prawie całą dyskografię pani/pana Anny Varney Canthodea.Przedziwna i nie zwykle fascynująca muzyka. A tak w zasadzie to słucham wszystkiego (oprócz komercyjnego popu) łącznie z klasyką Bacha,Shuberta,Mozarta i Bethowena oraz uwielbiam operę a szczególnie Wagnera. | ||
Powrót do góry | | ||
akogo |
| ||
postów: 254 | @saltarello, moje klimaty. Wielu twierdzi, że gdyby nie Joy Division i mroczna, depresyjna osobowość Ian'a Curtisa, to pierwsze płyty Dead Can Dance, Cocteau Twins (do Garlands wracam po dziś dzień), Bauhaus, X-Mal Deutschland, Birthday Party, Cure czy nawet Sonic Youth wyglądałyby zupełnie inaczej. Lubię. Nie mam natury depresyjnej, po prostu to jest to. Jednak ponad surowością brzmienia Joy Division czy Bauhaus będzie zawsze DCD. Tak jakoś wyszło. Z gustami bywa różnie. Przeżyłem jakiś czas temu wielką fascynację Led Zeppelin i Budgie. Rzuciło mną na parkiet gdy wyszedł z mroków NY - Interpol, wszystkie płyty na piątkę. "Powstanie Warszawskie" - Lao Che nie dało mi spać pewnego dnia. Muzyka filmowa do filmu "In Bruges" genialna, słucham namiętnie. Trudno w jednym poście opowiedzieć ile znaczy muzyka i jak wiele może dotrzeć do człowieka. Jeszcze trudniej wyobrazić sobie świat bez muzyki. Ale to na mnie grozi, zwłaszcza w kontekście październikowego koncertu w Warszawie. | Historia Dead Can Dance | Dead Can Dance - Galeria 2012 | | ||
Powrót do góry | | ||
ka'a |
| ||
Dołączył: 07 mar 2012 12:20 postów: 10 | Nie lubię jakoś ograniczać się do gatunków. Wychowałam się na różnych rzeczach. Można powiedzieć, że skrajnościach. To co do dzisiaj pozostało to na pewno fascynacja muzyką klasyczną (we współczesnym wydaniu np. Arvo Part, Krzysztof Penderecki), ogromna fascynacja jazzem. Praktycznie przez wszystkie podziały. Od Milesa Davisa po Patricię Barber, Cassandrę Wilson. Moja wielka miłość - Tom Waits. Uwielbiam gościa. Absolutny geniusz moim zdaniem. Nie umiem jakoś stopniować co bardziej, co mniej. Kocham na równi Dead Can Dance z wieloma innymi świetnymi artystami. Led Zeppelin, Black Sabbath, Jimi Hendrix - właśnie na nich się wychowałam. Pink Floyd, Deep Purple. Klasyka, wiadomo. Z nowszych to na pewno Radiohead, ambientowe Biosphere, Bjork, Erykah Badu, ale też Tool, Tiamat. Muzyka filmowa jak najbardziej. W przeróżnym wydaniu Szeroko pojęta muzyka świata też. Mariza, Yasmin Levy, Loreena McKennitt itd Tomorrow's child is the only child. | ||
Powrót do góry | | ||
akogo |
| ||
postów: 254 | Tak, there_there. Muzyka szeroko pojęta nie ogranicza. Powstało tak wiele fantastycznych grup, przedsięwzięć, projektów, że nie sposób przytoczyć nazw a cóż dopiero emocji, przeżyć im towarzyszących. Eyesore stworzył tutaj wątek "bez końca". Osoby piszące na tym forum to osoby, które "z niejednego pieca chleb jadły" (takie mam odczucie), wrażliwe, osłuchane, z wieloma koncertami na koncie... Ja dodam jeszcze Alice in Chains, RAtM i ciągły zachwyt nad muzyką filmową Michała Lorenca. Trudno o bariery jak widać. A gdzie Grechuta, Ewa Demarczyk... Zerknijcie na ten klip, jak sztuka się broni, ile energii, pasji i profesjonalizmu : | Historia Dead Can Dance | Dead Can Dance - Galeria 2012 | | ||
Powrót do góry | | ||
saltarello |
| ||
Dołączył: 07 mar 2012 08:17 postów: 37 | O! Tak Ewa Demarczyk to dla mnie absolutnie wielka osobowość i nie zwykły talent polskiej sceny.Mam sporo jej singli i czarny krążek.Teraz już nie ma takich artystów jak ona. Poniżej jedna z moich wielkich fascynacji... KLIK | ||
Powrót do góry | | ||
.Artariel. |
| ||
Dołączył: 01 mar 2012 21:09 postów: 63 | Na samym początku słuchałem muzyki klasycznej i opery, bynajmniej nie dlatego że ta muzyka była jedyną w domu, długo to trwało prawdzie powiedziawszy, ale ta muzyka mnie do tej chwili nie znudziła. Mozart, Debussy, Chopin, Liszt, Beethoven, Vivaldi, Czajkowski...te nazwiska wciąż pozostaną w mojej świadomości muzycznej. Zmiana nastała między szóstą klasą podstawówki a pierwszą gimnazjum. Wtedy to zapoznałem się kilkoma muzykami pokroju Beatlesów, Enyi, Louisa Armstronga, Moyi/Maire Brennan, Clannadu, Pink Floyda, Queen i Vangelisa. Uwielbiałem też kompozytorów muzyki filmowej czy ścieżek dźwiękowych do gier jak Baldur's Gate. Ewentualnie słuchałem tego co moja matczyna czyli np. Czesława Mozila. Wkrótce poznawałem kilka innych zespołów szczególnie objętego mianem "classic rocka" i irlandzkiego oraz celtyckiego folku. Tak więc poznawałem choćby Loreenę McKennitt czy Czeława Niemena. Rozwijałem też muzykę kojarzącą się latami 50-70 czyli choćby Louis Armstrong czy Marylin Monroe, wcześniej bowiem słuchałem tylko Violetty Villas i Franka Sinatry. Potem zaczynałem swoją przygodę z metalem. Proszę się nie śmiać, ale zaczynałem z zespołami pokroju Nightwish czy HIM, których od czasu do czasu do dzisiaj słucham. Jednak do "classic metalu" jeszcze nie dotarłem. Nagle pomyślałem nad brzmieniem dark ambientu. Wziąłem pierwsze lepsze czyli Atrium Carceri i Lustmorda, którzy działali na moją wyobraźnię szczególnie w nocy. Dzięki temu zapoznałem się z Nox Arcaną, a dzięki niej Arcanę. Wcześniejsze "niedopracowania" rozwijałem, no może trochę poza metalem, ale tylko trochę. Gdzieś znalazłem piosenki Bjork, którą też polubiłem tak samo zapoznaną dzięki Beatlesów Yoko Ono. I tak znałem sześć gatunków, którymi mogłem się pochwalić: średnio"classic rocka", odrobiną metalu, odrobiną"lekkiej" elektroniki, dużo celtyckiego i irlandzkiego folku, dużo klasycznej oraz dużo ambientu(szczególnie dark). Słuchając Dead Can Dance wkrótce zaczynałem rozwijać świadomość muzyczną choćby zainteresowanie neofolkiem, dark wave, neoclasicalem i kilkoma innymi gatunkami. Poznałem wtedy wiele grup neofolkowych jak Death In June czy Current 93. Od razu polubiłem. A szczególne uwielbianie miałem do zespołów do zaliczanych tak zwanych "pagan folkowych" czy "eterycznych" jak Narsilion, Artesia, Ataraxia, Trobar De Morte, Ifran, Dark Sanctuary, ... jednocześnie słuchałem trochę popularniejszej muzyki jak Adele. Następnie dużo uwagi poświęciłem grupom z Japonii jak X Japan, Moi Dix Mois czy Versailles. Dzięki nim wróciłem do ciężkiego brzmienia. Wkrótce zaczynałem wtedy słuchać Gunsów, Ironów, Ozzy'ego, Hendrixa Nirvany a wkrótce polubiłem uważanego wcześniej przez mnie za skończonego idiotę Marylina Mansona. Po kilku tygodniach zaczynałem obracać się wokół gotyku i kultowych gotyckich zespołach jak Sukkubus Inkubbus, Bauhaus, Clan Of Xymox, Lost Paradise, Lacrimosa, Joy Division i Emilie Autumn(wiem, tych dwóch ciężko określić jako "gothic"). Fascynacja wcześniejszymi zespołami, gatunkami nie zmalała. Znalazłem kilka zespołów, które wręcz uwielbiam słuchać. Teraz ta fala gotyku przenika we mnie. Obecnie moją duszę witają wokalistów popowych, soulowych oraz grup bluesowych. Wzrasta też moja fascynacja black i death metalem. Jaki jest mój ulubiony gatunek? NIE ma takiego. Wręcz uwielbiam różnorodność i tego się nie wstydzę(no może jedynie utrudnia wyrażanie się). Ulubiony zespół? Też nie ma takiego, ale chętnie bym się wahał między Dead Can Dance a Lacrimosą. Jak bym się postarał sprecyzować czego najwięcej słucham to bym odpowiedział, że coś co nazywam "ethnogothic". | ||
Powrót do góry | | ||
Eyesore |
| ||
Dołączył: 04 mar 2012 11:32 postów: 56 | him nijak nie mozna nazwac metalem, chocby nie wiem jak naciagnac definicje. nightwish - calkiem fajny zespol byl. no wlasnie - byl. | ||
Powrót do góry | | ||
Sadhana |
| ||
Dołączył: 09 mar 2012 21:47 postów: 13 | A to ciekawe. Wydawało mi sie, że żyję w jakimś wyobcowanym świecie a tutaj tyle zbliżonych gustów muzycznych . Nikogo nie zaskoczę (bo i po co) pisząc, że oprócz DCD chętnie słucham Joy Division, Bauhaus, The Cure, Cocteau Twins i reszty zespołów spod szyldu 4AD. Lubię też starego dobrego polskiego punk-rocka (Dezerter, Siekiera, Moskwa itp) w końcu z tego nurtu sie wywodzę. Często sięgam do muzyki Andów (czy jak ja tam nazwać), którą zainteresowanie zaczęło sie dawno temu od zespołu Warsovia Manta. Idąc sledem folkowym bbardzo lubię Dikandę, której ostatnio słucham dość intensywnie (płyta "Muzyka czterech stron Wschodu"). Poza tym dobrze mi sie słucha dzwieków gitary, w której struny uderza Narciso Yepes. Nie gardzę też polskimi zespołami typu: Happysad czy Indios Bravos. Lubię też tzw poezję śpiewaną ale zdecydowanie taką sprzed kilku lub kilkunastu lat. Ostatnim moim odkryciem jest odkopana po latach "Msza Wędrujacego" - teksty i piosenki Edwarda Stachury w wykonaniu Anny Chodakowskiej. Muszę przyznać, że odbieram to zupełnie inaczej niż przed dwudziestu kilku laty. Unikam: wszechobecnego marnego popu (czy jak to nazwać), którym niestety zalewają mnie moje dzieci, twierdząc że królowa jest tylko jedna. Ja tam mam zdecydowanie dwie Królowe: Lisa Gerrard i Elizabeth Fraser. | ||
Powrót do góry | | ||
Neal_Stephenson |
| ||
Dołączył: 10 mar 2012 21:10 postów: 13 | Moje fascynacje muzyczne nie kończą się oczywiście na Dead Can Dance. DCD to czysta magia i piękno, od "Within...", doskonalsze w głębi przekazywania emocji i nastroju są tylko dzieła muzyki klasycznej. Ale. Uwielbiam The Beatles, Floydów, Johna Williamsa, Vangelisa, Ayreon (POLECAM bardzo, bardzo gorąco) Deep Purple, King Crimson, Jethro Tull, Led Zeppelin, Melody Gardot, Klausa Schulze, duet Jon&Vangelis, Joe'go Bonamassę, Cocteau Twins, projekt Arcana, duet Simon&Garfunkel, The Alan Parsons Project (tylko pierwsza, ale i świetna płyta), Blackmore's Night, słucham Loreeny McKennitt, Janis Joplin, z zespołów metalowych to Nightwish, Within Temptation, Epicę, czasem Tristanii (głównie z uwagi na cudowny głos byłej wokalistki Vibeke Stene). Z gruntu polskiego : genialny Marek Grechuta, mało znana (niestety) Agnieszka Chrzanowska, Republika. No i Justyna Steczkowska z wczesnych okresów twórczości ("Dziewczyna Szamana", "Alkimja"). | ||
Powrót do góry | | ||
Polarbear |
| ||
Dołączył: 17 sie 2012 11:27 postów: 56 | Tak mi jakoś naszła ochota, by się podzielić swoimi fascynacjami muzycznymi. Generalnie początek był bardzo podobny, jak większość z Was pewnie. Wiecie, podstawówka, Modern Talking, Sandra, Bad Boys Blue, Pet Shop Boys itp. I nagle, pamiętam, koniec podstawówki i pierwsza odmiana (choćnie aż tak drastyczna) - płyta Alphaville, gdzie były te wszystkie hity z "Big In Japan", "Forever Young" na czele. Teraz z perspektywy czasu, oceniam to zupełnie inaczej, jednak wtedy, kiedy to wokalista Alphaville śpiewał z takim ładunkiem emocjonalnym...to robiło wrażenie! Potem ktoś, jakiś koleś, podrzucił na kasetach The Cure "Disintegration", Pixies i Ramones jakieś kaset, już nie pamiętam, jakie. Ale co najistotniejsze, to ta pierwsza płyta. Dla mnie (mimo różnych opinii) płyta wszechczasów. Na zawsze. To przy niej robiłem różne rzeczy po raz pierwszy, to przy niej nie raz łzy popłynęły na twarzy...Rzecz ponadczasowa (oczywiście to moja subiektywna opinia). No dobra, potem były audycje Tomka Beksińskiego w Trójce, czasopismo "Tylko Rock", przemianowane później na "Teraz..." (mam nie chwaląc się wszystkie ich numery, poza drugim), oraz ten koleś (niejaki Tomek), i tak zostałem sformatowany przez ten trójkąt. Potem doszły dzięki mojej kuzynce z Grudziądza, Cocteau Twins i Dead Can Dance, a przedemną otworzyły się drzwi z napisem 4AD. A więc, projekt This Mortal Coil, Clan of Xymox, Wolfgang Press i wielu innych. Tak więc, jak widać, powoli rozszerzałem swoje poletko. Później doszły po kolei wszystkie płyty The Cure - z "Pornografią" na czele. I to jest ta druga dla mnie niesamowita rzecz, aczkolwiek z uwagi na ładunek emocji na niej zawarty, nie słucham jej już zbyt często. Zbyt wiele mam złych wspomnień z nią związanych- wiem, że być może brzmi to banalnie, ale jest tak, naprawdę. No i potem poszło, trochę Closterkellera, Bel Canto (jak to ujął T.Beksiński- utaneczniona wersja DCD), gotyk- Sisters of Mercy, Bauhaus (choć tu z tym gotykiem bym dyskutował), Fields of the Nephilim. W międzyczasie jakieś lżejsze gatunki muzyczne (Cranberries- ujął mnie głos tej dziewczyny, gdy usłyszłem kawałki z I płyty, kiedy jeszcze nie zdobyli takiej mega popularności za sprawą "Zombie"), trochę też metalu - Paradise Lost, Type of Negative, Moonspell, Metaliica i wiele innych. No i oczywiście nie obyłoby się bez Nicka Cave'a (byłem na koncercie we Wrocku, który to był rok? 2000? po wydaniu "No More Shall We Part" - koncert jak dla mnie z cyklu niezapomniane), a to dzięki Tomkowi Beksińskiemu oczywiście. No i dzieki bratu trochę new romantic, trochę Depeche Mode ("Songs of Faith and Devotion" - perełka!). Później wiele, wiele innych. Mila Mar, Massive Attack, trochę grunge (jednak zawsze wolałem Pearl Jam od Nirvany, nie wiem czemu), z polskich to Wilki (2 pierwsze płyty), Closter, jak już pisałem, Artrosis, Marcin Rozynek, Atmosphere, Abraxas (I płyta), Myslovitz, Coma, Lao Che i wiele, wiele innych młodych zespołów. No i trochę Marillion, Pink Floyd, Led Zeppelin, Deep Purple - z klasyki. I tak by można było długo i długo, ale jak to powiedział kiedyś "Beksa"- muzyka nie jest od tego, by o niej mówić, tylko by jej słuchać. Więc posłuchajmy...ja sobie zapodaję znowu nowy DCD It doesn't matter if we all die... ...I must fight this sickness, find a cure. | ||
Powrót do góry | | ||
Rydwan |
| ||
Dołączył: 16 paź 2012 20:19 postów: 4 | Słucham przede wszystkim muzyki klimatycznej Dead Can Dance, Tenhi, Ulver, Era, Enya, Enigma, Jakub Żak, Sigur Ros, Worona, Mylene Farmer, Corvus Corax, Blackmour's Night klasyków nowożytnych: Pink Floyd, The Doors, Marillion, Anathema klasyków starożytnych: Carl Orff, Claude Debussy, Camille Saint-Saens, Maurycy Ravel, Antonio Vivaldi, Georg Teleman i Gustave Mahler britpopu: Oasis, Radiohead, Coldplay, Blur, Travis mocniejszej muzy: Moonspell, Tool, Type O Negative, The Gathering, Porcupine Tree, Sepultura, Gojira, Therion, Tristania, Opeth, Apocalyptica, Rammstein, Lacuna Coil, Metsatoll muzyki filmowej: Ennio Moricone, Hans Zimmer, Maurice Jarre, Vuh Popol, Howard Shore, James Horner, Gustavo Santaolalla polska muza: Stare Dobre Małżeństwo, Armia, 2 Tymoteusza2:3, Lao Che, Tsa, Bajm, Republika, Sztywny Pal Azji, Moonlight, Closterkeller, Kombajn do zbierania kur po wioskach, Riverside, Czesław Niemen, Czerwone Gitary, Myslovitz, Edyta Bartosiewicz, Kult, Kazik, Dżem i inni: Eddith Piaff, Piotr Wysocki, Pod Budą, Massive Attack, Bjork, Tori Amos, PJ Harvey, Mashrou Leila (z Libanu), Nahum | ||
Powrót do góry | | ||
Ewa |
| ||
Dołączył: 07 mar 2012 00:43 postów: 78 | Daruję sobie póki co litanię wykonawców, dzięki którym kształtowała się moja muzyczna wrażliwość. Chcę się z Wami podzielić moimi odkryciami, które powinny znaleźć wśród Was entuzjastów. Na początek jedno z najbardziej niesamowitych i klimatycznych zjawisk na naszej rodzimej scenie muzycznej z wokalem jak dzwon, znane tylko wąskim kręgom, mimo wydania siedmiu płyt... METUS [ Edytowany 09 gru 2012 15:56 ] | ||
Powrót do góry | | ||
akogo |
| ||
postów: 254 | Ciekawy zespół i mocny, głęboki głos... Rzeczywiście mało znane chyba. Dzięki Ewa za link. | Historia Dead Can Dance | Dead Can Dance - Galeria 2012 | | ||
Powrót do góry | | ||
Polarbear |
| ||
Dołączył: 17 sie 2012 11:27 postów: 56 | Hej! To ja też dorzucę od siebie pewną perełkę, właściwie staroć, który chodzi za mną od pewnego czasu... Wiem, rozumiem, wtórne, kopia Cocteau Twins itp, ale jakże piękny wokal... Nie wiem jak Wy, ale ja "utonąłem" w tej muzie... PS. A Metus jest mi jak najbardziej znany. Ciekawa polska kapela, a raczej projekt Marka Juzy. It doesn't matter if we all die... ...I must fight this sickness, find a cure. | ||
Powrót do góry | | ||
Łukasz |
| ||
Dołączył: 20 wrz 2012 19:14 postów: 36 | Dead Can Dance - absolutnie ponad wszystko. Gdyby ze świata miała zniknąć cała stworzona przez człowieka muzyka ze wyjątkiem tylko jednego zespołu, chciałbym, aby zostało Dead Can Dance. Człowiek nic podobnego nie stworzył i pewnie już nie stworzy. Poza tym bardzo lubię Loreenę McKennitt i kilka innych zespołów (Wardrunę, Hagalaz Runedance, Vangelisa, muzykę filmową, trochę klasycznej, jazz), ale te wszystkie zespoły i wykonawców od Dead Can Dance dzielą lata świetlne. Loreena jest na drugim miejscu, potem długo, długo nic i dopiero potem reszta. | ||
Powrót do góry | | ||
Aran45 |
| ||
Dołączył: 02 paź 2012 13:53 postów: 28 | Trobar de morte Fields of the Nephilim Variete Pieter Nooten & Michel Brook dobra wystarczy bo to i tak mogę długo . DCD codziennie , reszta muzy różnie . Ostatnio Broken records - całkiem przypadkowo Tygrys-W.Blake | ||
Powrót do góry | | ||
Polarbear |
| ||
Dołączył: 17 sie 2012 11:27 postów: 56 | Aran45 napisał(a) ... Trobar de morte Fields of the Nephilim Variete Pieter Nooten & Michel Brook dobra wystarczy bo to i tak mogę długo . DCD codziennie , reszta muzy różnie . Ostatnio Broken records - całkiem przypadkowo Fields of the Nephilim - kultowe! Posłuchajcie wykonu "Moonchild" z koncertówki "Earth Inferno" - palce lizać, że tak powiem. A co powiecie na to (pozostając w podobnych klimatach): Ataraxia Diary of Dreams lub It doesn't matter if we all die... ...I must fight this sickness, find a cure. | ||
Powrót do góry | | ||
Idź do strony >> | |
Dead Can Dance - Utrecht 1988
Licznik odwiedzin
Dzisiejsze odwiedziny tej strony: ogółem: 0 unikalnych: 0 Dotychczasowe odwiedziny tej strony: ogółem: 22286 unikalnych: 3698 Wszystkich odwiedzin serwisu DeadCanDance.eu: ogółem: 494809 unikalnych: 141606 | Wybrane utwory
Bootlegi Dead Can Dance
|
| Strona główna | Skład grupy | Dyskografia | Biografia | Galeria 2012 | | Historia DCD | Filmografia | Zdjęcia do pobrania | Teksty | Bootlegi | | Galeria | Publikacje | Kontakt | Forum dyskusyjne | | Lisa Gerrard & Brendan Perry | Historia Dead Can Dance | Kanał | | | Prawa autorskie © DeadCanDance.eu 2006-2024 | | Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów zawartych na niniejszej stronie - ZABRONIONE | | Facebook Fan Page| |
Dead Can Dance - 1984 Garden of the Arcane Delights - 1984 Spleen and Ideal - 1985 Within the Realm of a Dying Sun - 1987 The Serpent's Egg - 1988 Aion - 1990 Into the Labyrinth - 1993 Toward the Within - 1994 Spiritchaser - 1996 Anastasis - 2012 In Concert - 2013 Dionysus - 2018 | ||||||||